Napad Jutów

Ujrzeli nareszcie bielejące brzegi. Wśród nocy ciemnej śnili o tym widoku na dnie dwużaglowych statków obitych skórą fok i białych niedźwiedzi, jeleni, odyńców i byków - pośród tarcic napuszczonych smołą, gdy woda zamarzająca igłami kłuła golenie, a wicher morski zapierał oddech w gardzielach. W kolisku rozbestwionej burzy, gdy nagłe ryki i ponure łoskoty wybiegały z przepaści między wyniosłymi bałwany, jak gdyby łono ziemi, pod niewolą wiekuistą wód głębiny zawarte, przychodziło do głosu, śniła im się - której jeszcze nie deptali - garbata i od lasów rozchwianych falująca susza.

Nadzwyczajna kasta historyków kontratakuje

No i doigraliśmy się, potomkowie Lechitów! Próbowaliśmy dociekać prawdy o naszych korzeniach, próbowaliśmy łączyć fakty o świadectwach kopalnych, haplogrupach i koincydencjach językowych. Zwracaliśmy uwagę na dziwną niechęć naukowych establiszmętów do rzetelnego badania tego, co na naszych ziemiach działo się przed Anno Domini 966. W końcu kasta historyków urzędowo licencjonowanych nie wytrzymała i zrzuciła na nas bombę w postaci książki autorstwa Romana Żuchowicza. Ale zamiast eksplozji mającej zmieść nas z przestrzeni publicznej, rozległo się tylko pyknięcie i trzeba było na chwilę otworzyć okna. Bomba okazała się być tylko łajnobombą. Niemniej… lepiej ją zawczasu rozbroić.

Tajemnice kopców Kraka i Wandy

Dwa z krakowskich kopców najpewniej skrywają świadectwa przedchrześcijańskiej państwowości na polskich ziemiach. Jak zatem tłumaczyć widoczną niechęć archeologicznego mainstreamu do potwierdzenia lub obalenia tej tezy? W 1936 roku przekopanie w całości kopca Kraka planował dr Józef Żurowski. Niestety zmarł on niespodziewanie w wyniku błahej operacji. Po tej tragedii piecza nad badaniem kopca przypadła dr Romanowi Jakimowiczowi, który jednak w ciągu roku zamknął projekt. Czyżby bał się, że podzieli los poprzednika? W każdym razie od tego czasu kopiec Kraka nie był już więcej badany archeologicznie. Kopiec Wandy nie był badany nigdy…